sport
motoryzacja.sport.walbrzych.pl

Sporty motorowe w Wałbrzychu i okolicach, wałbrzyska motoryzacja, rajdy, wyścigi.

Ostatnio komentowane
Publikowane na tym serwisie komentarze są tylko i wyłącznie osobistymi opiniami użytkowników. Serwis nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za ich treść. Użytkownik jest świadomy, iż w komentarzach nie może znaleźć się treść zabroniona przez prawo.
Data newsa: 2009-05-19 13:04

Ostatni komentarz: brawo Kajtek!!
dodany: 2009.05.23 13:18:08
przez: onion
czytaj więcej
POLECAMY
Krzysztof Hołowczyc w Wałbrzychu
2008-11-28 12:30

Rozmowy biznesowe Krzysztofa Hołowczyca w Wałbrzychu stały się okazją do rozmowy o ostatnich sukcesach znakomitego rajdowca i europosła. Rok 2008 popularny Hołek może uznać za niezwykle udany. Oprócz tego, że stanął na podium Pucharu Świata w Rajdach Cross Country, zdobywając wicemistrzostwo, i wygrał Rajd Orlenu, to znalazł się w pierwszej dziesiątce najpopularniejszych sportowców, otrzymał swoją gwiazdę w Alei Gwiazd Sportu we Władysławowie, a miesięcznik "Gentleman" przyznał mu tytuł Gentlemana Roku.


Wicemistrzostwo w Rajdzie Cross Country, to szczególne zwycięstwo, bo to najlepszy wynik Polaków. Czy to było trudne?
Krzysztof Hołowczyc: - To była mordercza walka na trzech kontynentach. Pokonaliśmy kilkadziesiąt tysięcy kilometrów w ekstremalnych warunkach, by przywieźć niezły wynik do kraju. A to oznacza, że możemy jeszcze powalczyć o najwyższe trofeum.

Który z tych rajdów był najtrudniejszy?
- Supertrudna była Brazylia, bo to była jazda przez dziewiczą puszczę, ale szczytem trudności odznaczył się Dubaj. Osiem dni na piaskach, ponad 400 km dziennie do pokonania, niespodziewanie dopadła mnie choroba. Nie przypuszczałem, że potrafię to wszystko pokonać - zdecydowanie przekroczyłem granicę moich możliwości fizycznych. Ale nagrodą było dotarcie do mety i to poczucie szczęścia, że oto jest sukces, i to dość znaczący, bo znaleźliśmy się w pierwszej trójce.

Jakie znaczenie ma dla pana zwycięstwo w Rajdzie Orlenu?
- To była potyczka ambicjonalna, bo tytuł mistrza Polski należał do francuskiego rajdowca Bryana Bouffiera. Wygrana z nim wydawała się niemożliwa do osiągnięcia. Ale powiedzieliśmy sobie: jak to, cudzoziemcy będą nas bić? Nie ma mowy! Startowaliśmy na peugeocie, podobnie jak Bouffier, i udało się. To była ogromna frajda.

Pana nazwisko zostało uwiecznione w Alei Gwiazd Sportu we Władysławowie. Czy to wyróżnienie
jest dla pana ważne?

- Oczywiście, bo jest to coś ponadczasowego, trwałego, człowiek sobie uświadamia, że oto przechodzi do historii. Odczułem niekłamaną przyjemność i satysfakcję, że moje wieloletnie starty w międzynarodowych imprezach, starania o rozsławianie naszego kraju na świecie zostały docenione. Ale jednocześnie mam poczucie takiego szczególnego obowiązku, które mówi mi: daj z siebie więcej, pokaż kibicom i rodakom, że zasługujesz na te zaszczyty.

Rozmawiała Barbara Szeligowska / 30minut


Wróć
dodaj komentarz | Komentarze: